STUNT. O co tu chodzi?
Zaklinacze koni mechanicznych
Motocykl nie znosi wolnej jazdy. Przygasa, denerwuje się. Kiedy pozwala mu się polatać, daje niezwykłe poczucie wolności. Od paznokcia po czubek głowy. Mocniejsze niż orgazm i trwające znacznie dłużej.
Ciemna moc od jasnej strony
Skitchin, switch back, christ, burnouts, money spreader czy high chair wheelie to jedne z wielu akrobacji wykonywanych na motorze. Stunt (bo tak nazywa się ta dziedzina sportu) jest nie tylko zabawą, dla wielu ludzi to sposób na życie.
Ojciec chrzestny
Stunt, w tłumaczeniu dosłownym oznacza jazdę kaskaderską. Stunter pochodzi natomiast od słowa stuntman i w języku polskim znaczy tyle, co kaskader. Za prekursora jazdy na krawędzi uważać można Evela Knievela, który w latach 90. specjalizował się w akrobacjach i skokach motocyklowych nad autostradami, rzędami zaparkowanych samochodów, zbiornikami wodnymi pełnymi rekinów, skrzyniami wypełnionymi jadowitymi wężami, czy przez= płonące obręcze. Jako pierwszy pokazał, że na motocyklu można przełamać wiele barier, niemalże pokonać grawitację i przede wszystkim zrobić coś, co nie udało się jeszcze nikomu przedtem. Kolejnym budowniczym światowego stuntu jest Doug Domokos, znany jako The Weelie King, czyli król jazdy na jednym kole. Wyczyn, który go rozsławił to przejazd na jednym kole najbardziej krętą ulicą świata – Lombard Street w San Francisco. Potem ustalił także rekord jazdy na jednym kole, przejeżdżając tak 230 km. W Polsce dziedzina stuntu dopiero się rozwija. Jednak ma już swoich reprezentantów, do których należą między innymi Stunter 13 (Rafał Pasierbek) i Raptowny (Hubert Dylon).
Pasja zza wielkiej wody
Stunt przywędrował do Polski ze Stanów Zjednoczonych. Pierwsi polscy freestyle’owcy inspiracji szukali w Internecie. Początkowo wielu z nich tylko podziwiało niesamowite wyczyny zagranicznych kaskaderów. Potem stunt zaczął zdobywać swoich pierwszych wyznawców. Każdy z nich był samoukiem i pionierem tej dziedziny sportu w Polsce. Pierwsze formalne grupy to Kamikaze Lublin Squad na ścianie wschodniej, Moto Tczew Team na Pomorzu i Motodawcy w Bydgoszczy. Dzięki ich filmikom zamieszczanym w Internecie pasją do stuntu zarażało się coraz więcej osób, aż w końcu ten ekstremalny sport stał się rozpoznawalny i popularny w nadwiślańskim kraju. Początki oczywiście obfitowały w spektakularne przewrotki i ofiary w sprzęcie, ale z biegiem czasu pojawili się zawodowcy, którzy wykonywali akrobacje z zamkniętymi oczami.
Kliknij w obrazek i pobierz.