Cafe Racer
Siedzisz sobie spokojnie w kawiarni w sobotnie słoneczne popołudnie, podchodzi do Ciebie koleś i mówi:
– Hej, założę się, że nie dojedziesz do najbliższej kafejki i z powrotem przed zakończeniem rockandrollowego kawałka. Przyjmujesz wyzwanie, kładziesz 10 funtów na stole i jeśli wrócisz przed końcem utworu, zgarniasz kasę. To są właśnie Cafe maszyny. To jest właśnie CafeRacer.
Trochę historii
Wielka Brytania lata 60. Rockersi. Zbuntowana młodzież kochająca Rock 'n’ Roll i motocykle, ale nie jakieś choppery czy bobbery. Poszukiwali oni czegoś zwinnego i szybkiego, by móc ścigać się od kawiarni do kawiarni po nowo wybudowanych autostradach. Przerabiali więc seryjne motocykle, by jak najlepiej nadawały się do wyścigów i aby łamały magiczną granicę The Ton czyli 100 mil na godzinę. Pozbywano się zbędnych detali,by zmniejszyć masę, poprawiano zawieszenie i sterowność, a z jednocylindrowych silników starano się wycisnąć jak najwięcej. Zakładano pojedyncze siedzenie z charakterystycznym zadupkiem, seryjna kierownica była obracana do dołu, a podnóżki przesuwane do tyłu dla lepszej pozycji jeźdźca.
A jeśli Twój Cafe nie osiągał The Ton, to lepiej gdybyś został w domu…
Dalszą felietonu znajdziesz w wydaniu Swoimi Drogami.
Kliknij w obrazek i pobierz.