Coroner Custom
Ta historia powinna znaleźć się miedzy bajkami braci Grimm i zaczynać tak… Dawno, dawno temu, za górami, za lasami był sobie maleńki warsztacik, a w nim w pocie czoła pracował młodzieniec, który marzył o dalekich podróżach, sławie, bogactwie… i oczywiście o złotej rybce, by to wszystko mieć. Niestety, w czasach PRL-u z braku karpia na święta, złote rybki przetrzebiono, lecz Darek Gargas obdarzony był nieprzeciętnym talentem i samozaparciem. Kiedy otwierał swój warsztat – pod nie za bardzo bajkowym szyldem “Coroner Motocykle” – nie przypuszczał, iż dosłownie parę lat później będzie zbierał laury na europejskich arenach customizingowych, deklasując starych wyjadaczy… Darka poznałem w 2006 roku, dokładnie rok po otwarciu warsztatu. Niewielki wówczas warsztacik mieścił zaledwie tokarkę, wiertarkę i stół spawalniczy, a gdzie tu jeszcze motocykle…
Główny kierunek stanowiły przede wszystkim naprawy na potrzeby klientów, a w wolnych chwilach – kiedy jeszcze starczało mu sił i energii – dłubał przy swoim motocyklu, marząc, by kiedyś też dostać się na okładki czasopism, których sterta leżała na warsztacie. Czas mijał nieubłaganie, a Daras pokazał, że należy do ludzi, którzy z determinacją realizują swoje marzenia. Za namową przyjaciół, w 2012 roku wykonał swój pierwszy projekt Bobbera na bazie Drag Stara 1100, z którym udał się na swój I Custom Festiwal do Poznania i… bezdyskusyjnie zajął I miejsce. Idąc za ciosem, w następnym roku buduje dwie maszyny: Cafe Racera na bazie BMW i projekt “Dieselkunst” – maszynę opartą na Kawasaki 450. Cafe Racerem zajmuje III miejsce na wystawie we Wrocławiu, a Dieslem II, po czym ponownie pojawia się w Poznaniu na Show Festiwal, zajmując Cafe Racerem II miejsce, a w konkurencji freestyle zwycięża “Diesel”. „Z marszu” jedzie do Czech na Mistrzostwa Europy i znów “Diesel” zajmuje I miejsce. Teraz, znając już trendy panujące w customizingowym świecie, buduje swój najnowszy projekt “Hod Rod Bike” z sercem Intrudera 1400 z 1992 roku, który wyposażył w ostre wałki rozrządu, chłodnicę oleju schowaną w ramie, odwrócone głowice, doprężony kolektor ssący 2w1.
Zabiegowi poddał też napęd, standardowy wał zamienił na łańcuch, a kardan wykorzystał jako element hamujący. Wystarczy jeden rzut oka, by ujrzeć ogrom pracy. W projekcie prawie wszystkie części zostały wykonane ręcznie, toteż nie było dziwne iż, wystawiając go po raz pierwszy w Budapeszcie, otrzymał tytuł “The Best Show”, czyli Najlepszy z Najlepszych – to wisienka na torcie jego osiągnięć. Po powrocie do kraju znów jedzie do Poznania, gdzie zajmuje II miejsce, a niedługo potem na Mistrzostwach Europy również zdobywa II miejsce.
Kliknij w obrazek i pobierz.