Marzenie na trzech kołach
Wywiad Mariusza Sawy z Marią Podwysocką o zamiłowaniu do trójkołowych motocykli.
Mariusz Sawa:
Skąd wzięło się u Ciebie zamiłowanie do motocykli?
Maria Podwysocka:
Wiedziałam, że zadasz to pytanie! [śmiech] Nasi rodzice zawsze mieli jakiś motocykl, który z bratem intensywnie eksploatowaliśmy. Miałam też motorynkę, którą śmigałam po wiosce u dziadków. Potem była MZ rodziców, a następnie Romet, za który wziął się za jakiś czas mój syn. Zawsze miałam zmotoryzowaną naturę. Po prostu wsiadam i jadę, nie mam żadnych zahamowań. Kocham to. Motocykl w mojej głowie tkwił od zawsze. Ciągnie mnie też do mechaniki, grzebania przy sprzęcie. Z mężem kupiliśmy sobie kiedyś piękne Kawasaki 750. Niestety, nie mając czasu z powodów zawodowych na zajmowanie się motocyklem, sprzedaliśmy go. Powiedziałam sobie jednak, że kiedyś do tego wrócę…
Wróciłaś?
Tak, ale do trójkołowców. Chyba z racji wieku. Nie boję się usiąść za kierownicą, ale boję się dużej prędkości. Na trajce czuję się bezpiecznie i komfortowo. Na solówce nie miałabym takiej pewności. Co J eszcze jest dla mnie ważne: trajka jest pakowna. Pierwszymi impulsami, które doprowadziły mnie do trajki, były opowieści brata, który przyjeżdżając z zagranicy, o nich opowiadał. Pewnego razu jedliśmy obiad na zewnątrz restauracji. Słyszymy jakiś dziwny dźwięk… Ni to motor, ni to samochód… Nagle pojawia się trajka! Szczęki nam opadły, a z ust wyrwało się: „Łaaaaał!” Zabawne jest to, że byliśmy z rodziną i nikt tego nie zauważył, nawet nikt się nie obejrzał za tym zjawiskiem. Siedzieli zajęci swoimi sprawami. Od tamtej pory o niczym innym nie rozmawialiśmy. Nie było dyskusji. Kupujemy! Zakupiliśmy dwa sprzęty na bazie Garbusa 1.6 i 1.2. Swoje trajki zarejestrowaliśmy jako samochody osobowe. Gdy sprowadziliśmy pierwszą na podwórko, to wkrótce okazało się, że dwie wioski dalej jeździ trajkers. Dzięki niemu trafiłam na forum e-trike. Z czasem poznałam trajkersów z okolicy i z kraju.
Jesteś w klubie?
Jako kobieta nie mogę należeć do klubu, ale jestem, można by tak powiedzieć, przyjaciółką Trajkersów. Znam prawie wszystkich członków i świetnie się z nimi dogaduję. Podziwiam ich talent konstruktorski. Potrafią dokonać cudów w garażu. Czuję się wśród nich jak w rodzinie. Są bardzo przyjacielscy i chętni do pomocy. Poważnie podchodzą do swojej pasji. W dodatku mają szlachetne serce i są prawdziwymi kumplami.
Dalszą część wywiadu znajdziesz w wydaniu Swoimi Drogami.
Kliknij w obrazek i pobierz.