Towarzysz Matejko
Historia wyjątkowego człowieka… „Przed kancelarią premiera… Eselde… Demonstracja…” – odsłuchuję nagranie ze słyszalnym w tle telewizorem.
– Posprzątałem na twoją wizytę – słyszę głos już wyraźniejszy. Komentatorka zostaje zagłuszona przez opowieść z całkiem innego, ciekawszego świata.
Album
Niegdyś Krzysiek Werkowicz z Milanówka przyniósł Włodzimierzowi Fijałkowskiemu album fotograficzny znaleziony na śmietniku podpisany jako własność Tadeusza Tomaszewskiego. Pan Fijałkowski sfotografował go w całości. Negatywy, podobnie jak tysiące innych, trzyma w specjalnych albumach. Podczas spotkania u niego w domu dzięki powiększalnikowi powędrowaliśmy w czasy przedwojennego sportu motocyklowego. „Tadzio Hering na Coventry, Jakubowski na Excelsiorze, Nina na BSA”, „Ja w roku 1930”, „Przed startem. Giedroyc na Sunbeam i ja na Rudgu”, „Pogoń za lisem. Wilno 1929” – odczytujemy podpisy. Album wyzwolił wspomnienia i sprowokował do własnej opowieści.
Motocykle
Ojciec pracował w lubelskiej SpółdzielniBudownictwa Wiejskiego. Jeździł dekawką. Młody Włodzio z kolegą wybrał się motocyklem na miasto. Pędząc Krakowskim Przedmieściem uderzył w dorożkę,która wyjechała niespodziewanie ze Świętoduskiej. Dopchali rozwalony motocykl do domu. Co zrobił ojciec? Wyrzucił dekawkę na śmietnik. Miał też BMW R-51, na którym młody Fijałkowski przejechał wiele kilometrów.
Dalszą część artykułu znajdziesz w wydaniu Swoimi Drogami.
Kliknij w obrazek i pobierz.